Przekręty w
internecie i nabijanie ludzi w butelkę to proceder, z którym wcześniej czy
później spotka się każdy użytkownik sieci. Myślę, że znakomita większość z Was
miała już do czynienia z wyrafinowanymi próbami wyłudzenia danych osobowych, a
nawet pieniędzy. Klasycznym i głośnym przykładem był, nie istniejący już,
serwis Pobieraczek.pl, który rzekomo udostępniał treści do ściągnięcia (m.in.
muzykę, filmy, gry) po uprzedniej akceptacji regulaminu. Ten, rozpisany na
paręnaście stron, zawierał drobnym drukiem zapis o rosnących opłatach
abonamentowych. Po kilku miesiącach od rejestracji rozsyłano do użytkowników
maile, strasząc prawnikami, karą za nieuregulowane opłaty, odsetkami i sądem.
Co ciekawe, nigdy nikomu nie udało się pobranie czegokolwiek z serwisu, bo
treści były puste.
Wydawać by się
mogło, że tego typu oszustwa nie mają szans na powodzenie- w końcu internauci są
biedni, świadomi i anonimowi (w ich własnym poczuciu). Jednak z dyskusji w
sieci i desperackich postów na forach okazuje się, iż całkiem spora rzesza
zastraszonych użytkowników Pobieraczka (często nieletnich) płaciła wygórowane sumy
polskiej firmie z siedzibą na (!) Kostaryce.
Później na
moje skrzynki mailowe zaczęły trafiać wiadomości od użytkownika
„Administrator”, które polecały rewolucyjną stronę z aplikacją lokalizującą
telefony komórkowe. Sprawdziwszy błyskawicznie dane firmy, okazało się, że to
Ci od Pobieraczka. I siedziba ta sama.
Chytrzy
naciągacze perfekcyjnie uderzają w ludzkie pięty achillesowe, trafiają tam,
gdzie przeciętny spam mamiący wygraną nie ma już prawa trafić (choć iphony bez
folii wciąż jeszcze pompują wiele fanpejdży). Pytanie, które się nasuwa to, czy
internauci są wciąż tak naiwni, czy po prostu leniwi (często wystarczy
wygooglować informacje z podejrzanego maila, dopisując magiczne słówko:
opinie).
Przyjmijmy, że
jedno i drugie. Tłumacząc tym zasadność niniejszego wpisu, liczę, że uda mi się
ostrzec przynajmniej część z Was przed kolejnym internetowym przekrętem. Dziś
rano w mojej skrzynce na portalu GoldenLine znalazłam maila o następującej
treści:
Odwiedzając
profil pana Adama nie dowiedziałam się zupełnie niczego, poza tym, że jest Head
Hunterem (czyli tzw. łowcą głów - osobą rekrutującą białe kruki wśród mas).
Niewielu aktywnych użytkowników GL zamieszcza na profilach tak znikome
informacje, więc sprawa od początku wygląda podejrzanie. Niemniej klikam w
link, żeby sprawdzić co to za formularz i firma. Okazuje się, że aby pobrać
plik należy wziąć udział w konkursie (dla pewności oszustów wśród nagród znalazł
się i iphone), podać numer telefonu i zgodzić się na spam (za który oczywiście
będziemy w przyszłości płacić). Mogę się założyć, że nawet próbując otworzyć
formularz, to by się nie udało. To klasyczny przykład próby wyłudzenia i danych
osobowych i pieniędzy, a przynęta, jaką oszuści zarzucili, sprawi, że zarobią
na jednym i drugim grubą kasę. Jestem tego pewna. Dzielcie się tą informacją,
nie dajcie się oszukać, nie pozwólcie się wciągnąć w szemrany biznes, oparty na
lukach prawnych (bo tego typu akcje są skrupulatnie przemyślane i często stoją
za nimi prawnicy, jak w przypadku Pobieraczka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz