czystasoda@gmail.com

środa, 30 maja 2012

Klub muzyczny Zanzibar


  Klub muzyczny Zanzibar powstał w 2000 roku i przez niemalże cały ten okres czasu był jedynym miejscem w Chorzowie, skupiającym osoby z cięższych muzycznych klimatów. Pierwotnie odbywały się tam typowe rockoteki, raczej undergroundowe, jednak wspominane wciąż z sentymentem przez dawnych bywalców. W następnych latach Zanzibar ewoluował, optymalizując swoje działania tak, by trafiły w konkretny target, który jednak byłby na tyle szeroki, że pozwoliłby klubowi utrzymać się na rynku.


  Piątkowe „Move your fat” przez wiele lat ściągały tłumy z całego Śląska. W 2008 roku Zanzi trafiło na pierwsze miejsce ogólnopolskiej klubowej listy rankingowej tygodnika „Wprost” (której kulisy sporządzenia pozostały wielką tajemnicą). Powodami tak spektakularnego sukcesu było urozmaicenie muzyczne, wprowadzające również klimaty lat ’70 i ’80, a także zamknięcie gliwickiej dyskoteki „Bravo”, gdzie swego czasu odbywały się największe rockoteki w regionie. Z biegiem lat piątkowa muzyka zmieniła się do tego stopnia, że z rockowych brzmień pozostało kilka kawałków, a cała playlista odzwierciedlała muzyczne preferencje dja. To spowodowało, że zmieniła się grupa piątkowych gości, a stali bywalcy zaczęli szukać alternatywy. Kilka miesięcy temu właściciel zaczął na nowo promować piątki hasłem „Back to the roots” i choć nie wszyscy się jeszcze przekonali, osobiście uważam, że nastąpiła bardzo pozytywna zmiana.

  Oprócz ostrych piątków, soboty zarezerwowane były na nieco inne klimaty muzyczne i tak zostało do dziś. Przez pewien czas odbywały się imprezy drum’n’bass, jednak nie zdobyły zbyt wielu fanów. Ten rodzaj muzyki nie był jeszcze zbyt popularny, a wstęp na imprezę kosztował dwa razy tyle, co wjazd na piątkowe rockoteki. Później zdarzały się eventy w klimatach house i electro, by w końcu, w pierwszej połowie 2011 roku na stałe wprowadzić dwa cykliczne wydarzenia. Pierwszym jest Reggae Fest.


  Reggae Fest to impreza, skupiająca się wokół muzyki reggae, dancehallu, ragga, dub, jungle etc. Każda edycja ma swoje gwiazdy, występujące na kameralnej scenie, oraz djów, dbających o dobry muzyczny klimat do rana. Do tej pory pojawili się m.in. Bob One, Marika, Mesajah, Ras Luta, Radikal Guru, Junior Stress. Z założenia te eventy wydawały mi się fantastyczne, jednak za każdym razem wracałam przedwcześnie i rozczarowana. Czegoś brakuje tym wydarzeniom i nawet wśród znanych polskich tancerzy panuje przekonanie, że w poszukiwaniu dobrej dancehallowej imprezy na Reggae Fest wybierać się nie warto.

  Mniej więcej raz na dwa tygodnie, w soboty Zanzibar przejmuje grupa ORD, która od roku działa prężnie na Śląsku, organizując jedyne w swoim rodzaju imprezy taneczne. Duet DJów Orange Rain Drop zdobył sobie rzesze fanów, którzy podążają za nimi od klubu do klubu. Sekretem tak obleganych imprez jest działalność grupy w internecie, nastawiona na zadowolenie fanów. Przed każdą imprezą na fanpage’u wydarzenia tworzona jest playlista, do której propozycje zgłaszają sami imprezowicze. Dzięki temu zmęczeni muzyczną papką bywalcy klubów mogą bawić się dokładnie przy takiej muzyce, jaką chcą. Na imprezy zapraszany jest zawsze profesjonalny fotograf, który całą noc krąży wśród gości. Nazajutrz wszystkie zdjęcia dostępne są w internecie na fanpage’u pomarańczowej grupy. Dodatkową atrakcją imprez ORD są tzw. pszczółki, czyli autorskie, pomarańczowe shoty przy barze w promocyjnej cenie.


  Od 2000 roku Zanzi było wielokrotnie przebudowywane. Surowy klimat piwnicznych murów przypominający typowe krakowskie kluby został ostatecznie zastąpiony nieco nowoczesnym, electro-designem z masą ekranów. Za każdym rogiem natknąć się można na przedziwne elementy, od surrealistycznych obrazków, desek sedesowych z drutem kolczastym, po maskę wiszącą na ścianie, która, gdy się jej włoży do ust palec, wydaje dźwięk. Pod tym względem Zanzibar zawsze mnie zaskakiwał.

Kilka lat temu klub został powiększony o górny poziom z osobnym wejściem od ulicy 3-go maja. W tygodniu otwarta jest tylko góra, która nosi nazwę ACID. Jest to wygodny, ekskluzywny lokal w bardzo chilloutowym klimacie. W weekendy część ACIDu zamienia się w palarnię, do której nie można wejść na wdechu i wyjść zupełnie świeżym.


  Ostatni remont i zmiany uruchomiły w Zanzi kuchnię, w której urzęduje naprawdę świetny kucharz. Oprócz dań kuchni całego świata szczególnie polecam pizze. Kuchni można zakosztować zarówno w tygodniu, jak i podczas weekendowych imprez.


Klimat: 9/10
Kuchnia: 10/10
Szansa spotkania kogoś interesującego: 8/10
Toalety: po zmianach 7/10
Ceny: 5/10 (niestety Zanzi drożeje)

środa, 23 maja 2012

Zumba z Reglą


  Dzięki wiosenno-letniej inicjatywie Multi Fitness Clubu, miałam okazję zakosztować Zumby® w zupełnie nowym wydaniu. W ostatnią niedzielę w Parku WPKiW na dużym kręgu tanecznym pojawiła się Regla Maria Hernandez-Madej. To bardzo znana osobistość w kręgach tancerzy latyno-amerykańskich. Regla urodziła się na Kubie i przez wiele lat zdobywała tam doświadczenie taneczno-choreograficzne. W 2009 roku przyjechała do Polski i od tego czasu robi furorę jako instruktor tańców afro i latino w wielu klubach na Śląsku. Regla w tym, co robi doszła do perfekcji, a jej kunszt można podziwiać na międzynarodowych festiwalach i warsztatach. Od września 2011 roku, uzyskawszy licencję instruktora Zumby®, Regla prowadzi zajęcia nie tylko w szkołach tańca, ale i w klubach fitness.

  Zumba® z Reglą naprawdę przybiera zupełnie inną formę. Jest przesycona kubańskimi rytmami, bardzo seksowna, pełna uśmiechu i gorrrąca. Wydaje mi się, że taka właśnie była Zumba® w pierwotnym wydaniu Alberto Pereza, twórcy tego stylu. Może dlatego odniosłam wrażenie, że była to najbardziej koedukacyjna Zumba® i że panowie odnaleźliby się w niej równie dobrze, jak panie.

  Instruktorka cały czas bawi się tańcem, nie powiela usilnie schematów, a jej ruchy są naturalne. Regla czuje muzykę nawet wtedy, gdy nic nie leci z głośników. Poza tym jest bardzo charyzmatyczna i tańcząc z nią ma się to poczucie, że obok nas stoi gwiazda.


  Reglę możecie zobaczyć na youtubie, natomiast zajecia, zarówno Zumby, jak i tańców latino (m.in. salsy, rumby, cha-chy, bachaty) prowadzi w Szkole Tańca Nova, TITO, w Multi Fitness Clubie, w Snake Dance (Częstochowa) i w Green Point w Sosnowcu.

środa, 16 maja 2012

Multi Club: Magda i akcja w WPKiW


  Dzisiejszy tekst poświęcony będzie dwóm elementom. Zrecenzuję bowiem zajęcia aerobiku, prowadzone przez Magdę M. oraz pasmo cyklicznych wydarzeń fitnessowych, których organizatorem jest Multi Club z Chorzowa.

   Mniej więcej pięć lat temu, szukając odpowiedniego i spełniającego większość ze stawianych przeze mnie warunków klubu na Śląsku, zdecydowałam się na członkostwo w Multi Clubie, mieszczącym się jeszcze wtedy przy ulicy Ryszki. Nie wytrzymałam tam długo, najwyżej kilka miesięcy. Sporo było rzeczy, które zniechęcały  do zajęć. Wiecznie wypełniona po brzegi sala i brak miejsca do ćwiczeń, śliski parkiet, zbyt cienkie, nieprofesjonalne karimaty, od których bolał kręgosłup i które można było wykręcać z potu uczestniczek poprzednich zajęć. I półkilogramowe hantle. Moja zmora w większości klubów, które odwiedzałam.

   Instruktorki też były różne, niektóre zostawiały wiele do życzenia. Jednak były co najmniej dwie takie, których zajęcia bardzo lubiłam. Jedną z nich jest właśnie Magda M. Najbardziej zdumiewa mnie jej energia. Niejeden producent napojów energetycznych mógłby skorzystać na takiej współpracy. Treningi z Magdą są bardzo szybkie, skoczne i męczące. Zawsze wprowadza elementy kick boxingu, wykopy i częste zmiany kierunku ruchu. Sama jest jak piłka albo raczej jak sprężyna. Bardzo głośno wydaje polecenia i ma tę cenną umiejętność, polegającą na motywowaniu uczestników dzięki emanowaniu energią.


Na zajęcia z Magdą możecie wybrać się do Chorzowskiego Multi Clubu oraz do COB fitness clubu w Katowicach. Magda prowadzi również zespół cheerleaderek „Orion” przy Zespole Szkół Sportowych nr 1 w Chorzowie (dawna SP nr 5).

   Od czasu mojego członkostwa w MultiClubie wiele się zmieniło. Między innymi lokalizacja (teraz mieści się przy ul. Gałeczki), częściowo kadra instruktorska, a także, i to szczególnie rzuciło mi się w oczy, strategia promocyjna i marketingowa klubu. Jednym z innowacyjnych elementów PR-u jest niewątpliwie cykl bezpłatnych zajęć fitness, które Multi Club organizuje w każdą niedzielę o godzinie 12 w południe w parku WPKiW na dużym kręgu tanecznym.  Miejsce jest o tyle trafne, że posiada rewelacyjną akustykę. Często nawet w profesjonalnych salach fitness nie doświadczymy tego uczucia wnikania muzyki w każdą komórkę ciała. A przy wysiłku jest to szczególnie pomocne.


   Kolejnym plusem jest ogromna przestrzeń, pozwalająca na pełen zakres ruchu, a więc skuteczniejszą i przyjemniejszą gimnastykę. Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, poza małymi problemami technicznymi, związanymi z komputerem, z którego puszczana była muzyka, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wiem z doświadczenia, że przy takich przedsięwzięciach różnie to bywa, a za niedociągnięcia często nie ponosi winy bezpośrednio organizator. Jednak w tym przypadku Multi Clubowi należy się wielka pochwała, a ponieważ zajęcia w Parku rozpoczęły się dopiero tydzień temu, może być już tylko lepiej.


   Na kręgu tanecznym spotkali się młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Bez oporów, bez wstydu, niesieni muzyką i mobilizującymi okrzykami instruktorki. To jedna z nielicznych okazji, gdzie osoby nie do końca przekonane do tej formy zajęć ruchowych, mogą bez żenady spróbować swoich sił. Jedyną rzeczą, która mi osobiście przeszkadzała, był od czasu do czasu wdychany dym papierosowy jakiegoś nieeleganckiego gapia. Proszę, trzymajcie używki z dala od sportu albo przeczytajcie wcześniejszy artykuł !

W najbliższą niedzielę w Parku odbędzie się Zumba !

środa, 9 maja 2012

Rzucisz palenie z Allenem Carrem !


   Każdy znany mi palacz chciałby przestać palic. Niektórzy otwarcie dzień w dzień narzekają na swój nałóg i w kółko powtarzają, że muszą rzucić palenie. Inni, chcący zamanifestować pozorną kontrolę nad swoim życiem mówią, że palą, bo lubią i że wcale nie chcą rozstawać się z nałogiem. Jednakże i oni od czasu do czasu rzucają lub ograniczają papierosy, by po trudnym okresie abstynencji z ulgą sięgnąć po nikotynę.
Wśród palaczy panuje opinia, że będąc w szponach tego nałogu, nie pozbędziemy się go do końca życia. Pamiętam doskonale scenę, która rozegrała się w pierwszej edycji polskiego Big Brothera. Janusz, późniejszy zwycięzca programu rzucił palenie 10 lat wcześniej. Przez ten okres czasu dzięki silnej i niezłomnej woli nie zapalił ani jednego papierosa. W rozmowie z palącymi współlokatorami wyznał, że gdyby w tym momencie zapalił z nimi ten jeden jedyny raz, wróciłby do nałogu.

   Palaczom, wydaje się, że istnieją tylko dwie drogi, którymi mogą pójść. Albo będą palic dalej, ciągle i do końca życia. Będą wydawać majątek na coraz droższe wyroby tytoniowe, kaszleć, budzić się z przepalonym gardłem i trząść, kiedy znajdą się w miejscach i sytuacjach, w których nie będą mogli zapalić. Alternatywa jest taka, że rzucą palenie, przybędzie im gotówki, nie będą musieli wychodzić w trakcie spotkań towarzyskich i dusić się w palarni, ale za każdym razem, kiedy ktoś przy nich zapali, będą odczuwać nieprzyjemne uczucie braku czegoś. Będą marzyc o papierosie w sytuacjach stresu, po posiłkach, przy piwie i wtedy, gdy zwykle w rutynie swojego życia sięgali po papierosa. Będą zazdrościć palaczom, że palą a jednocześnie nie będą chcieli zaprzepaścić tego, co udało im się osiągnąć. Do końca życia będą użerać się z tym, że rzucili palenie.


   Jakie rozwiązanie byłoby ziszczeniem pragnień, dotyczących palenia każdego palacza? Móc palic 2 papierosy dziennie? Papierosy w cenie pudełka zapałek? Nieszkodliwe papierosy? (Przecież są papierosy bez nikotyny- ilu znasz palaczy, którzy regularnie się w nie zaopatrują?). A może MÓC CZUC SIĘ DOKŁADNIE TAK, JAK WTEDY, ZANIM WYPALIŁO SIĘ SWOJEGO PIERWSZEGO PAPIEROSA? Przyjrzyj się osobom niepalącym z twojego otoczenia. Oni nigdy nie poczuli dyskomfortu, związanego z tym, że nie palą. Nie mają poczucia braku, nie użerają się z żadnym, dotyczącym palenia deep fearem. Ile palacze dali by za to, żeby poczuć się dokładnie tak, jak właśnie ci niepalący?

  Mam zatem znakomitą wiadomość dla tych, których dotyczy problem palenia, dla osób, które zmagają się ze swoim czy bliskich nałogiem. Otóż jest pewien facet, facet który już nie żyje, a który stał się moim idolem na wielu polach. Facet, który opracował i opisał metodę Easyway, czyli łatwy sposób na rzucenie palenia. Poza tym, że jego metoda jest naprawdę łatwa i przyjemna, jej ponadczasowa skuteczność polega na tym, że po przeczytaniu książki naprawdę czujesz się, jakbyś nigdy w życiu nie palił.



   Książka napisana jest w taki sposób, że czytelnik czuje się, jakby cały czas rozmawiał z Allenem. Carr był palaczem przez 40 lat, a zanim odkrył, jak pozbyć się nałogu wypalał do 100 papierosów dziennie.  Wskazuje on na wszystkie, ale to wszystkie powody, wymówki, wątpliwości i frazesy, jakimi posługuje się osoba uzależniona od nikotyny i obala ich zasadność. Przykładem niech będzie zadanie osobom, które twierdzą, że lubią palic, pytania: czy smakował ci twój pierwszy papieros? Okazuje się, że tak naprawdę każdy palacz ciężko pracował na to, żeby się uzależnić, znosił wstrętny smak i ksztuszenie podczas pierwszego zaciągania. Bo w istocie palacze to najczęściej osoby o najsilniejszej woli. Z tym, że rzucenie papierosów dzięki silnej woli to jedna z dwu alternatywnych dróg dla palacza, które opisałam wyżej. Metoda Easyway to trzecia droga, tak naprawdę jedyna skuteczna. W swojej książce Carr usunie czytelnikowi pranie mózgu, które w istocie jest odpowiedzialne za to, iż sądzimy, że uzależnienie papierosowe tkwi głównie w psychice.

   Ostatnie pół roku w moim otoczeniu było istną plagą pozbywania się nałogu. Mój dom zawsze pełen papierosowego dymu jest dziś zupełnie od niego wolny. Domy znajomych, którzy również sięgnęli po książkę Carra także pozbyły się tytoniowego obciążenia. Metoda ta jest genialna, absolutnie rewolucyjna i w 100% skuteczna. Ja sama nie palę od grudnia, a papierosy odstawiłam po drugim przeczytaniu książki. Za pierwszym razem nie zadziałała, ale już wiedziałam, w jaki sposób ją czytać, by osiągnąć cel. Dla jednych czytanie jednego rozdziału dziennie będzie optymalne, inni połkną książkę w 2-3 dni. To kwestia bardzo indywidualna.

   Pełen tytuł książki brzmi: Allen Carr „ Łatwy sposób na rzucenie palenia”. Książka dostępna w księgarniach w cenie ok. 30zł, jest też wersja ebookowa, którą można pobrać za darmo, a także audiobook (również dostępny za free). 



   Jeszcze jedna, niezwykle istotna informacja: podczas czytania książki Carr nakazuje palaczowi cały czas palic. Wskazane jest nawet, by palił więcej niż zazwyczaj i w żadnym wypadku nie próbował się ograniczać. Zatem bierzcie i czytajcie, bo niczym, zupełnie niczym nie ryzykujecie, a w najgorszym wypadku będziecie palic dalej.