czystasoda@gmail.com
wtorek, 31 lipca 2012
Holiday
Proszę Państwa, Soda na wakacjach. Następny artykuł pojawi się 8 sierpnia. Bądźcie czujni, relaks i wypoczynek wzniecą krytyczny power, aż zaiskrzy!
Udanego wypoczynku życząc tym, którzy mają to szczęście, zmierzam w kierunku zachodzącego słońca.
środa, 18 lipca 2012
Pracownia Fryzjerska Łukasza Golfa
Dziś kolejny wpis z serii polecane.
W centrum Chorzowa, niedaleko ulicy Wolności, w kamienicy po schodkach znajduje się bardzo kameralna pracownia fryzjerska. Nie myślcie, że pisząc: kameralna mam na myśli salon u Zosi, Krysi, czy pod zardzewiałą brzytwą.
W centrum Chorzowa, niedaleko ulicy Wolności, w kamienicy po schodkach znajduje się bardzo kameralna pracownia fryzjerska. Nie myślcie, że pisząc: kameralna mam na myśli salon u Zosi, Krysi, czy pod zardzewiałą brzytwą.
Mój ojciec zawsze chodził się strzyc do najlepszych salonów.
Miał nie lada frajdę, będąc obsługiwanym przez piękne dziewczyny, które za każdym
razem fundowały masaż głowy. Popijał kawkę i czuł zapach profesjonalnych
kosmetyków fryzjerskich, a potem zostawiał krocie przy kasie. Od pewnego
momentu, za każdym razem, kiedy wracał od fryzjera, przekazywał mi pozdrowienia
od niejakiego Łukasza, z którym, jak twierdził, chodziłam do szkoły. Nie mogłam
sobie przypomnieć nikogo takiego. Co to za Łukasz, który tak dobrze mnie
pamięta, a którego w ogóle nie kojarzę? A że tatko wracał zawsze bardzo zadowolony,
postanowiłam raz szarpnąć się za portfel (a dodam, że działo się to wiele lat
temu) i odwiedzić ów salon, w którym pracował tajemniczy Łukasz.
Styl jego pracy, profesjonalizm, pasja i efekty były tak
spektakularne i zadowalające, że szybko stałam się stałą klientką salonu i
ściągnęłam za sobą połowę znajomych. Oprócz niezwykłego polotu i fachu (w
salonie regularnie wysyłano personel na dodatkowe szkolenia, zaszczepiano nowe
techniki i trendy), Łukasz okazał się osobą bardzo sympatyczną, towarzyską i
zakręconą. Za każdym razem trudno było tak po prostu wstać i wyjść. Tematy
kleiły się w nieskończoność.
W 2009 roku Łukasz zakończył pracę w chorzowskim salonie i
przeniósł się do Katowic, gdzie trafił
do jeszcze droższej pracowni. Jako jedyny mężczyzna, pełnił rolę gwiazdy, do
której kolejki w zapisach sięgały czasem kilka tygodni w przód. To był okres,
kiedy czekałam tylko, aż to się skończy.
W pewnym momencie padła decyzja, która mogła okazać się
ryzykowna, jednak wierzyłam, że będzie najlepszą z możliwych. Łukasz postanowił
otworzyć własne studio fryzjerskie. Znalazł odpowiedni lokal, urządził go
według własnego pomysłu. Stworzył tam profesjonalną, bardzo specyficzną i
kameralną atmosferę. Klienci zawsze dostaną kawę, herbatę, a ostatnio nawet
zostałam poczęstowana winem. Z głośników leci przyjemna relaksacyjna muzyka.
Kosmetyki, których używa Łukasz to te z najwyższej półki. Ja zapamiętałam sporo
L’oreala. Wystarczy zapisać się z tygodniowym wyprzedzeniem i nie ma większego
problemu z terminami.
Pracownia Fryzjerska znajduje się przy ul. Truchana 12 w
Chorzowie.
Zapisy do Łukasza pod numerem: 517 299 577
Nie, ten artykuł nie jest sponsorowany ;)
środa, 11 lipca 2012
Zumba z Michałem w Multi
Zumba® z Michałem ostatecznie przekonała mnie do zakupu
karnetu w Multi Fitness Clubie.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na zajęciach fitness
prowadzonych przez mężczyznę, tym bardziej byłam ciekawa męskiej Zumby®.
Zajęcia okazały się istną rewelacją. Zupełnie inne, niż wszystkie Zumby®, w
których do tej pory miałam okazję uczestniczyć. To, co szczególnie zwróciło
moją uwagę, to ogromny indywidualizm w sposobie prowadzenia zajęć.
Michał kondycyjnie dał popalić uczestnikom, fundując serie
2-3 piosenek bez chwili przerwy. I to na pełnych obrotach. Dużo podskoków,
biegu, łączenia się w pary, zamieniania miejscami, zmiany kierunku. Repertuar
muzyczny wybrał bardzo zróżnicowany. Trochę zumbowych® hitów i sporo dobrze
kojarzących się, popularnych utworów (jak kankan czy Cotton Eye Joe Rednexu). Do tego w ferworze latynoskich przyśpiewek
dawał popis wokalny, niczym Ricky Martin przed tysięczną publicznością.
Podsumowując: do Michała zdecydowanie warto, choć niektórych
przerazić może tempo zajęć. Jednak ilość endorfiny, która wydzieli się podczas
takiej Zumby® sprawi, że po wszystkim poczujecie się tak, jakbyście właśnie
wzięły udział w światowej rangi show.
środa, 4 lipca 2012
Karaoke live w Garażu
W ostatni czwartek dałam się wyciągnąć na karaoke. Znajomy
zaprosił mnie do katowickiego Garażu, bo było to ostatnie karaoke przed
wakacjami. Zapewniał, że będę miała o czym pisać na blogu. Tuż po wejściu do
środka byłam mocno zaskoczona. Lokal był olbrzymi, 3 duże sale, z których każda
nosiła znamiona osobnego baru. Najpierw przeszliśmy przez kręgielnię, potem
była sala z kilkunastoma profesjonalnymi stołami do bilarda (tam też na dużych
telewizorach puszczany był mecz), aż w końcu wchodziło się do „strefy dla
palących”, czegoś na kształt klubu, ze sceną, osobnym dancefloorem i niskimi
stolikami, przy których stały na zmianę skórzane sofy i fotele samochodowe.
Wszystko utrzymane w klimacie „Shut up and drive”.
Zastanawiałam się, czym to karaoke będzie się różniło od
wszystkich, na jakich byłam do tej pory. Zamówiłam drogie piwo i czekałam, co
się wydarzy. Na scenę wszedł zespół, Friday Feeling. Najprawdziwsza kapela, jakie grywają przy
okazji różnych eventów na dużych scenach, nie jakieś tam weselne keyboardy.
Mieli swoją kartę najbardziej popularnych piosenek (każdy znalazł coś dla
siebie) i grali w setach. Każdy po ok. 7 utworów.
Karaoke prowadziła wokalistka zespołu, niezwykle charyzmatyczna
dziewczyna, trochę sroga i przerażająca, za to świetnie radząca sobie z temperowaniem coraz bardziej rozochoconej publiczności. To,
co było naprawdę super, to fakt, iż taka forma zabawy eliminowała fałszujących
wyjców, zamawiających tuziny piosenek, czy wręcz nie rozstających się z
mikrofonem.
Jeśli chodzi o występ, wszystko było tak pomyślane, by
faktycznie uczestnicy karaoke mogli się poczuć jak gwiazdy estrady. Ekrany z
tekstem były dyskretnie rozmieszczone ponad głowami gości. Zdecydowanie
dominowały występy single, niż duety. Trema większa przed wejściem na scenę,
niż, kiedy się już na niej stało.
Ten event trzymał
fason na najwyższym poziomie. Po zakończeniu imprezy doszliśmy zgodnie do
wniosku, że najprawdopodobniej jest to najlepsze karaoke w Polsce.
Jeśli możecie mi zaproponować konkurencyjne do tego eventy,
bardzo proszę o komentarze i maile. Chętnie przetestuję nowe kluby.
Podsumowując:
Lokal: 10/10
Klimat: 8/10
Prowadząca: 10/10 :D
Ceny: 5/10
Klub Garage znajduje się w Katowicach przy ulicy Dąbrówki
10.
Zespół mało wypromowany, internetowy researching niewiele
pomógł. Mam nadzieję, że dzięki temu wpisowi się to zmieni.
I ważna informacja: karaoke w Garażu zostało zawieszone na
okres wakacji. Na kolejną edycję Garage zaprasza w pierwszy czwartek września.
Subskrybuj:
Posty (Atom)