czystasoda@gmail.com

środa, 6 czerwca 2012

Złoty Osioł - Wege Bar


   Kilka dni temu byłam na obiedzie w Złotym Ośle. To wegetariański bar w Katowicach i chyba najbardziej osobliwa restauracja na Śląsku.  Osła poznałam w czasach liceum. Został mi polecony przez znajomą, która była jedną z najbardziej ekscentrycznych osób, jakie w życiu poznałam: joginka, buddystka, wegetarianka i do tego dziennikarka. Nic dziwnego, że bywała tam regularnie, bo to miejsce właśnie takich ludzi przyciąga.


   Od mojej ostatniej wizyty, jakieś 4 lata temu tak naprawdę nic się nie zmieniło. Wystrój pozostał ten sam, bardzo klimatyczny, ciut hinduski, trochę krishnowski. Nigdy do końca mi nie odpowiadał z uwagi na pastelowe barwy i trochę zbyt śmietnikowe meble. Niemniej jednak wszystko to tworzy bardzo specyficzny klimat, który, jak podejrzewam, po zmierzchu zyskuje na przytulności (zawsze bywałam tam w porze obiadowej). Na uwagę zasługują ręcznie malowane elementy na ścianach, suficie i w toalecie, które podsycają nastrój artyzmu.


   Bar jak stał kiedyś, tak stoi i dziś. Za szklaną szybą wzrok przykuwa ogromna różnorodność najdziwniejszych potraw. Wszystko oczywiście bez mięsa. Znajdziecie tam tarty z najdziwniejszymi dodatkami, kilka rodzajów lazanie (ze szpinakiem, z brokułami, czy jogurtowo-dyniowa), naleśniki z nadzieniem ruskim posypane obficie słonecznikiem, spaghetti z serem pleśniowym,  zupy, musake czy warzywne ratatuj. Menu każdego dnia różni się i wprost nie sposób przywiązać się do jednej, ulubionej potrawy. Jedyne, co się zmieniło od czasów liceum, to wprowadzenie kartek z nazwami potraw, czyli zabieg, któremu Osioł opierał się latami, a który ułatwiłby egzystencję całym pokoleniom kelnerek (te przez 8 godzin swojej zmiany musiały każdemu klientowi cierpliwie tłumaczyć, co znajduje się w dzisiejszym menu).

   Cena obiadu jest stała i wynosi teraz 12 zł. Oprócz gorącej porcji dania głównego dostajemy talerz do bufetu sałatkowego, gdzie nakładamy tyle surówek, ile tylko zdołamy zjeść. Oczywiście każda z nich nieco różni się od standardowych miksów warzywnych, a hitem dla mnie było połączenie arbuza, jabłek i mięty. Napoje zawsze były w Ośle dość drogie, za to raczej nietypowe. Możemy skosztować soków ze świeżych owoców, lemoniady, czy napoju imbirowego. Jest też piwo z dystrybutora w cenie 5zł za małe i 6zł za półlitrowe.


  Strefa gastronomiczna jest bardzo różnorodna, zaskakująca, zawsze świeża, a wykorzystuje się tylko zdrowe jedzenie i naturalne przyprawy. Potrawy podgrzewane są w piecu, nie w mikrofalówce, a w kuchni trwa kreatywne gotowanie od 10 do 22.

   Ludzie Złotego Osła to też interesujący aspekt baru. Odkąd pamiętam obsługę zawsze stanowiły osoby bardzo alternatywne, często w dredach i z kolczykami. Znam kilka bardzo ciekawych śląskich osobistości, które kiedyś, daawno temu przewinęły się przez Osła. Klientela jest również bardzo ciekawa, jednak niskie ceny dużych posiłków ściągają i typowych bywalców barów mlecznych.


   Złoty Osioł znajduje się w centrum Katowic, przy ulicy Mariackiej 1 (obok budynku starego dworca PKP lub dawnego Mega Clubu). Osioł otwarł swoją filię również w centrum Sosnowca, a wielkimi krokami zbliża się otwarcie filii w Gliwicach. Z moich informacji wynika, że aktualnie trwa nabór członków załogi do gliwickiego wege-baru.

6 komentarzy:

  1. czekam zatem na gliwickie otwarcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kilka dni temu byłam po raz pierwszy od około 4 lat i na widok wspomnianych przez Ciebie kartek z nazwami zrobiłam głębokie ufff i 'Alleluja!'. Zawsze współczułam tym kelnerkom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja je szczerze podziwiałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerze powiedziawszy ja nie przepadam

    OdpowiedzUsuń
  5. najlepsze jedzenie ever!

    OdpowiedzUsuń