Depilacja laserowa, czyli tzw.
epilacja to ostatnio jedna z najpopularniejszych metod, mających na celu trwałe
pozbycie się owłosienia. Klientki i klienci walą drzwiami i oknami do salonów
kosmetycznych, żeby zdążyć przed latem, a każdego na taki zabieg stać. A to za
sprawą nowej technologii, która jest o wiele tańsza, niż znane do tej pory
lasery, na których skuteczna seria zabiegów na jedną część ciała sięgała kilku
tysięcy złotych. Wiele salonów kosmetycznych zaopatrzyło się w kombajn,
przynoszący zyski z depilacji, usuwania przebarwień i fotoodmładzania. Powstały
sieci centr kosmetycznych, zajmujące się tylko i wyłącznie depilacją laserową,
z wystandaryzowanym cennikiem (każdy pojedynczy zabieg 99zł). Wiele takich
miejsc, aby przekonać niezdecydowanych klientów, sięga po różne techniki
promocyjne: a to pierwszy zabieg gratis, albo zapłata dopiero za widoczny
efekt, tudzież intratne oferty na serwisach typu Groupon. Korzystając z jednej
z takich promocji postanowiłam sprawdzić, ile tak naprawdę warta jest ta
cudowna usługa.
Wykupiłam karnet na 3 zabiegi w
jednym z zabrzańskim salonów kosmetycznych. Zdecydowałam się na depilację
bikini. Polecono mi ogolić się dzień przed zabiegiem. Przeciwwskazaniami było m.in.
opalanie się w ostatnich tygodniach i przyjmowanie środków, zawierających beta
karoten (z uwagi na możliwość wystąpienia trwałych przebarwień). Depilacji nie
można było przeprowadzić w miejscu, w którym mam tatuaż. Na pytanie, czy zabieg
jest bolesny, dowiedziałam się, że wszystko zależy od odporności na ból.
Zabieg. Sam zabieg wyglądał tak, że rozebrana do połowy kładłam się
na kozetce, a na oczy dostałam specjalne okularki, chroniące przed światłem lasera.
Kosmetyczka wysmarowała miejsce depilacji grubo żelem i przystąpiła do dzieła.
To, co przeżyłam, to był istny koszmar. Nie przypominam sobie jakiegokolwiek
zabiegu, może poza dentystycznymi bez zastosowania znieczulenia, który byłby
równie bolesny. Byłam cała spocona i modliłam się, żeby to się już skończyło.
Na szczęście zabieg trwał dosłownie kilka minut, a ból odczuwałam tylko w
momentach ukłuć laserem. Potem nie miałam ani podrażnień, ani opuchlizny i
wszystko wyglądało normalnie. Kolejny termin dostałam po 4 tygodniach.
Skuteczność. Jestem po serii wszystkich trzech zabiegów, a jedynym
zauważalnym efektem jest wolniejsze tempo wzrostu włosów i są one cieńsze.
Jednak daleko temu do statusu trwałego braku owłosienia. Sądzę, że potrzebne
byłoby jeszcze co najmniej dwa razy tyle zabiegów. Myślę też, że niektórzy, jak
było w przypadku kosmetyczki, do której chadzałam, mają spore szanse powodzenia
już po czterech zabiegach. Skuteczność zależy bowiem w dużej mierze od rodzaju
owłosienia. Laser diodowy uderza impulsem w barwnik, zawarty we włosie, a to
powoduje jego spalenie. Im grubsze i ciemniejsze włosy, tym skuteczniejsza depilacja.
Na włosach blond metoda może w ogóle nie zadziałać. Kolejnym czynnikiem
wpływającym na skuteczność depilacji jest faza wzrostu, w jakiej znajdują się
włosy. Spośród trzech faz, tylko jedna gwarantuje skuteczne usunięcie włosków. Stąd
też konieczna jest seria zabiegów, której ilości nie można z góry przewidzieć.
Podsumowując:
·
Jeśli masz jaśniejsze i cieńsze włosy depilacja
laserowa najprawdopodobniej nie będzie skuteczna.
·
Jest to zabieg bardzo bolesny i musisz być na to
przygotowana. Pocieszające jest to, że trwa krótką chwilę.
·
Nawet jeśli cena pojedynczego zabiegu jest
przyzwoita, pamiętaj, że efekt osiągniesz dopiero po serii, a wiec pomnóż kwotę
przez co najmniej 4-8 razy.
·
Odstępy między zabiegami trwają około miesiąca
(plus minus 2 tygodnie), a w międzyczasie niezalecane jest opalanie, dlatego
zastanów się, czy na pewno chcesz to zrobić latem.