czystasoda@gmail.com

piątek, 14 marca 2014

5 największych mitów na temat seksu, w które wierzą mężczyźni

Na podstawie doświadczeń własnych i cudzych.

  1. Kobiety lubią smak spermy
Prawda na temat tego mitu może okazać się równie gorzka i trudna do przełknięcia co przedmiot, którego dotyczy. Wzbudzi też protesty męskiej części czytelników, którzy będą w stanie podać naprędce  dziesiątki przykładów, jako dowodów, że wcale nie mam racji (te filmy, te gorące kobiety). Otóż, panowie, żadna kobieta nie lubi smaku waszego nasienia! Możemy łykać, izolować zmysł smaku i udawać, że rozkoszujemy się ohydną breją z wysoką zawartością mocznika. Jesteśmy wtedy dla Was boginiami seksu, nieprawdaż? Jednak, słowo Wam daję, żadna z nas nigdy, przenigdy nie delektowała się spermą, bo ona jest zwyczajnie obrzydliwa. Jako dowód niech poświadczy fakt, że każdy mój ex święcie wierzy, że uwielbiałam ten smak…


2.    Im dłużej tym lepiej

Szczycicie się, że możecie tak bez końca, pełna kontrola, przegląd wszelkich dostępnych pozycji po kilkanaście minut każda, i jeszcze ustami, ręką, z wypiekami na twarzy i potem na czole. Wzbudzacie tym podziw kumpli, zwłaszcza tych, którym wydaje się, że za szybko kończą. A wydaje się im, ponieważ karmieni są owym mitem. Otóż, drodzy panowie, my, kobiety nie wcale nie lubimy dłuuuugich stosunków. Bo wszystko, co długie staje się nudne, żmudne i męczące. Jeśli seks trwa więcej niż 20 minut marzymy tylko o tym, żebyście już doszli. Wtedy zaczynamy głośniej pojękiwać i opowiadać, jaką mamy ochotę na połyk. To z reguły działa. A wam, z reguły się wtedy wydaje, że właśnie doprowadziliście nas do wrzenia. Długodystansowe chwalipięty z reguły mają zwyczajny problem z dojściem. Jednak zasada optymalnej długości stosunku jest niezmienna- nie kończ pierwszy jeśli kobieta jest autentycznie blisko orgazmu.


Ciekawostka! Para amerykańskich seksterapeutów, Eric Corty i Jenay Guardiani przeprowadzili wśród swoich pacjentów (obu płci) sondę dotyczącą optymalnego czasu trwania satysfakcjonującego stosunku.       Czas ten to 7 do 13 minut.

3.    Gdy seks nie kończy się dla kobiety orgazmem, jest do bani

Nie jest w całkowitym błędzie ten, kto wierzy, że mężczyźni są z Marsa a kobiety z Venus. Przynajmniej jeśli chodzi o sprawy związane z seksem. Wielu mężczyzn stawia sobie za punkt honoru zadowolenie kobiety. To miłe. Źle się jednak dzieje, jeśli wyznacznikiem spełnienia staje się jej orgazm. U facetów to takie proste – udany stosunek seksualny kończy się wytryskiem. Zawsze. Inaczej nie jest udany. Seks jest drogą zmierzającą do jednego celu. U kobiet zupełnie przeciwnie. To seks jest celem, jeśli wiecie, o co mi chodzi. Orgazm jest wartością dodaną, która o niczym nie świadczy. A na pewno nie o Waszych umiejętnościach (nie mówię tu o seksie oralnym). Bo na wszystkie nasze orgazmy to my ciężko pracujemy. Serio.  Wiele moich bardzo udanych stosunków nie kończyło się orgazmem. I wiele tych, zakończonych orgazmem było mocno średnich.


Ciekawostka! 27% Kobiet nie przeżywa orgazmu podczas stosunku. Tylko 12% przeżywa go zawsze. 8% kobiet nie przeżyła go nigdy.

 4.    Masturbacja u kobiet świadczy o braku spełnienia seksualnego


Wiele razy słyszałam tekst w stylu: „od kiedy się z tobą spotykam w ogóle przestałem się masturbować. Bo mam ciebie.” W uszach mężczyzny brzmi to jak komplement, największy z możliwych. Cóż, jeśli my nie do końca rozumiemy o co wam chodzi. Różnica między nami polega na tym, że nam bozia dała co najmniej dwa, jak nie trzy zupełnie różne warianty orgazmów. I nie da się jednego zastąpić drugim. Mówię tu o orgazmie łechtaczkowym (przeżywanym podczas masturbacji i seksu oralnego) oraz pochwowym (stosunek seksualny, a także masturbacja – bez użycia sprzętu, jeśli się wie co i jak). I tak to jest, że przeżywając często tylko jeden z możliwych orgazmów przychodzi ochota na drugi. Nawet gdybyśmy kończyły każdy stosunek płciowy szczytowaniem, a działoby się to dwa razy dziennie, nadejdzie chrapka na ten drugi wariant. I będzie nam fajnie. Inaczej. Nie znaczy to wcale, że nas nie zaspokajacie czy że czegoś nam brakuje. Po prostu lubimy od czasu do czasu posłodzić herbatę miodem zamiast cukrem.


5.    .”Robiąc minetę musisz cały czas lizać łechtaczkę, wtedy na pewno dojdzie”


Jedna z największych bzdur, jakie słyszałam. Doprowadziła do rozpaczy nie jedną kobietę. Panowie kochani, seks oralny to nie budowa cepa, nie będzie nawet średnio dobry, jeśli kierujecie się tą jedną, niefortunną wskazówką. Tu nie chodzi o naciskanie guzika do skutku jak wtedy, gdy nie chce wejść strona Google lub podczas zawieszenia systemu. Tu trzeba sztuki, wyczucia, empatii! W całym swoim życiu spotkałam tylko dwóch mężczyzn, którzy potrafili robić minetę. Cała reszta bardzo szybko słyszała, że „teraz mam ochotę na seks od tyłu. Tak, właśnie teraz, natychmiast!”. Seks oralny to nie kwestia siły, nieugiętego języka i zrobienia z niego patyka trącającego kamień raz za razem. Nie męczące zadanie generujące myśli typu: „zaraz mi język odpadnie”. To głęboki pocałunek, który jest przyjemny dla obu stron i jest celem samym w sobie. Pamiętaj, orgazm u kobiety to wartość dodana. O wiele łatwiej osiągalny w tej formie seksu, jednak tylko wtedy, jeśli nie walczysz o niego za wszelką cenę.


Z większością przypadków opisanych w artykule zgodzi się większość kobiet, jednak są wyjątki, które potwierdzają regułę. Ale nigdy nie możesz mieć pewności, że właśnie na jeden trafiłeś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz