To mój ulubiony lokal z całego skupiska knajp, które
powstały wokół Róży. Budowla, jak sama nazwa wskazuje, nawiązuje klimatem do
hawajskich klimatów. Dach pokryty jest czymś w rodzaju trzciny, a kształtem
przypomina trzy cycki. W środku
kilkanaście kameralnych stolików, kilka palemek, pseudo-papugi, zwisające z
sufitu. Ogólnie klimat bardzo sympatyczny, atmosfera ciepła i zachęcająca. Na
zewnątrz kolejne naście stolików i parasoli.
W lokalu dostępne są wszelkie popularne piwa lane i
butelkowe, a także inne alkohole. Bardzo polecam beczkowe browary, bo ich
temperatura jest o kilka stopni niższa, niż napojów z lodówki. W barze można
także zamówić pizze z sosami (polecam!), bagietki i dania barowe.
Lokal dysponuje dwoma ekranami plazmowymi, podwieszonymi w
idealnych miejscach, by obejrzeć mecz w towarzystwie pełnej knajpy. Bardzo dobrze
wspominam EURO 2012 oglądane w Hawaii.
Poza w lokalu zwykła przesiadywać bardzo ciekawa i
sympatyczna klientela, a także część bywalców starej Róży. Obsługiwać zaś was
będzie długoletnia barmanka nieistniejącego już Kocyndra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz